sobota, 27 lutego 2021

"Konflikt toczy się teraz między kulturą, która uznaje, ceni i wysławia dar życia, a kulturą, która chciałaby postawić całe kategorie istot ludzkich — nie narodzonych, nieuleczalnie chorych, niepełnosprawnych i innych uznawanych za «nieprzydatnych» — poza sferą ochrony prawnej."

 Przemówienie podczas ceremonii powitalnej na lotnisku w St.Louis

USA, 1999-01-26


Panie Prezydencie, drodzy Mieszkańcy St. Louis i Stanów Zjednoczonych!

1. Bardzo się cieszę, że mogę znów przybyć do Stanów Zjednoczonych i zaznać waszej serdecznej gościnności.

Jak wiecie, byłem w Meksyku, aby uroczyście zamknąć Specjalne Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Ameryce. Celem tego ważnego spotkania było przygotowanie Kościoła do wejścia w nowe tysiąclecie oraz rozbudzenie na nowo solidarności między narodami kontynentu. Dzisiaj z radością ogłaszam to orędzie w centrum Stanów Zjednoczonych, gdzie nad brzegami Missisipi leży historyczne miasto St. Louis — «Brama Zachodu».


Jestem wdzięczny panu prezydentowi, który zechciał powitać mnie na lotnisku. Witam też gubernatora i władze stanu Missouri oraz burmistrza St. Louis i innych przedstawicieli władz miasta i okolicznych regionów. Bardzo wiele osób włączyło się ofiarnie w przygotowanie tej wizyty — im wszystkim także bardzo dziękuję.


2. Jako pasterz Kościoła powszechnego ze szczególną radością witam katolicką społeczność archidiecezji St. Louis, z całym jej bogatym dziedzictwem duchowym i żywą tradycją służby potrzebującym. Słowa szczególnego uznania pragnę skierować do abpa Justina Rigali, który był moim bliskim współpracownikiem, od chwili gdy dwadzieścia lat temu zostałem Papieżem. Cieszę się na spotkanie z kapłanami, diakonami, zakonnikami i wiernymi świeckimi tego Kościoła lokalnego, który tak wielki wpływ wywarł na historię Środkowego Zachodu.


Z głęboką wdzięcznością witam kardynałów i biskupów. Ich obecność pozwala mi przekazać najlepsze życzenia całej metropolii St. Louis i jej regionowi kościelnemu oraz wszystkim diecezjom kraju. Chociaż St. Louis to jedyne miejsce, które tym razem dane mi jest odwiedzić, czuję się bliski wszystkim katolikom Stanów Zjednoczonych.

Słowa przyjaźni i uznania kieruję do braci chrześcijan, do społeczności żydowskiej w Ameryce oraz do naszych muzułmańskich braci i sióstr. Ze szczerym szacunkiem zwracam się do wyznawców wszystkich religii i do wszystkich ludzi dobrej woli.


3. W kronikach historycznych imię St. Louis pozostanie na zawsze związane z pierwszym przelotem przez Atlantyk i z niezwykle śmiałym przedsięwzięciem, jakie kryje się za nazwą «Spirit of St. Louis» — «Duch St. Louis».


Przygotowujecie się do obchodów dwustulecia «zakupienia» Luizjany przez prezydenta Thomasa Jeffersona w 1804 r. Rocznica ta jest wezwaniem do religijnej i obywatelskiej odnowy całej społeczności. Będzie to sposobność, aby umocnić «Ducha St. Louis» i potwierdzić autentyczne prawdy i wartości amerykańskiej historii.


W dziejach każdego kraju zdarzają się okresy trudne, wystawiające na próbę charakter narodu. Nie ominęły one także Ameryki. Jeden z takich okresów próby był ściśle związany z St. Louis. To tutaj toczył się słynny proces w sprawie Dreda Scotta. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł wówczas, że cała kategoria ludzi — a mianowicie osoby pochodzenia afrykańskiego — znajduje się poza nawiasem społeczności narodowej i nie jest chroniona przez konstytucję.

Za cenę nieopisanych cierpień i ogromnych wysiłków udało się później zmienić tę sytuację, przynajmniej częściowo.


Dzisiaj Ameryka stoi przed podobnym czasem próby. Konflikt toczy się teraz między kulturą, która uznaje, ceni i wysławia dar życia, a kulturą, która chciałaby postawić całe kategorie istot ludzkich — nie narodzonych, nieuleczalnie chorych, niepełnosprawnych i innych uznawanych za «nieprzydatnych» — poza sferą ochrony prawnej. Ze względu na wagę związanych z tym zagadnień oraz na wielki wpływ Ameryki na sytuację na całym świecie wynik tej nowej próby będzie miał doniosłe konsekwencje dla stulecia, którego próg niebawem przekroczymy. Modlę się gorąco, aby dzięki łasce Bożej działającej w życiu wszystkich Amerykanów, niezależnie od rasy, przynależności etnicznej, sytuacji ekonomicznej i wyznania, Ameryka zdołała się oprzeć kulturze śmierci i opowiedziała się stanowczo po stronie życia. Wybór życia — jak napisałem w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Pokoju — wiąże się z odrzuceniem wszelkich form przemocy: przemocy ubóstwa i głodu, która nęka tak wielu ludzi; przemocy konfliktów zbrojnych, która niczego nie rozwiązuje, a jedynie zaostrza podziały i napięcia; przemocy szczególnie okrutnych rodzajów broni, takich jak miny lądowe; przemocy handlu narkotykami; przemocy rasizmu; przemocy bezmyślnego niszczenia środowiska naturalnego.


Tylko wzniosła wizja moralna może uzasadnić wybór życia. Zaś wartości stanowiące podłoże tej wizji w wielkiej mierze zależeć będą od tego, czy wasz naród będzie nadal otaczał czcią i szacunkiem rodzinę jako podstawową komórkę społeczną: rodzinę — nauczycielkę miłości, służby, wyrozumiałości i przebaczenia; rodzinę — wielkodusznie otwartą na potrzeby braci; rodzinę — obfite źródło ludzkiego szczęścia.


4. Panie prezydencie, drodzy przyjaciele: z przyjemnością korzystam z jeszcze jednej okazji, aby podziękować narodowi amerykańskiemu za niezliczone dzieła ludzkiej dobroci i solidarności, które od samego początku stanowiły ważną część historii waszego kraju. Wiem też, że usłyszycie moje wezwanie, aby otworzyć wasze serca i dostrzec coraz trudniejsze położenie i coraz pilniejsze potrzeby naszych mniej uprzywilejowanych braci i sióstr na całym świecie.


Także i to — duch współczucia, troski i wielkodusznej ofiarności — musi być częścią «Ducha St. Louis». Więcej — musi stać się nowym duchem tego narodu, «jednego narodu przed Bogiem, dającego wszystkim wolność i sprawiedliwość». Niech Bóg błogosławi was wszystkich. Niech Bóg błogosławi Amerykę!

środa, 24 lutego 2021

"Wpatrzeni w Maryję, ikonę wierności i posłuszeństwa, musimy odpowiedzieć dziś wszyscy na wezwanie do ofiarnego podjęcia Bożego powołania i wypowiedzenia naszego wiernego i ostatecznego «tak» wobec woli Pana, by Jego zbawcze plany wypełniały się wszędzie."

 Audiencja generalna po podróży do Nigerii

Rzym, 1998-03-25


Drodzy Bracia i Siostry!

1. Dziękuję Bogu za to, że w ostatnich dniach krótka, lecz bogata w wydarzenia podróż apostolska do Nigerii pozwoliła mi ponownie nawiedzić umiłowany kontynent afrykański. Afryka tworzy w coraz większym stopniu własne dzieje w Kościele i uczestniczy we współodpowiedzialności za pielgrzymowanie całego Ludu Bożego.


W Nigerii spotkałem żywy Kościół, który niedawno obchodził setną rocznicę pierwszej ewangelizacji i zdecydowanie podąża w kierunku roku 2000, kierując się i inspirując wskazaniami niedawnego Synodu poświęconego Afryce. Wzbogacił się w ostatnich czasach o nowe wspólnoty diecezjalne i parafialne. Wzrasta liczba powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego: do ośmiu istniejących seminariów duchownych dołączyły trzy nowe. Są to owoce działania Ducha Świętego, który wspierał rozwój Kościoła w Nigerii w ciągu ostatnich stu lat i również dziś towarzyszy mu w drodze zmierzającej ku przyszłości.


2. Dziękuję przywódcy państwa i innym władzom cywilnym za gościnność. Wyrażam życzenie, by to szczególne wydarzenie duchowe przyczyniło się do umocnienia procesu pojednania w sprawiedliwości oraz do osiągnięcia pełnego poszanowania praw ludzkich każdego członka narodu nigeryjskiego.

Wyrażam braterską wdzięczność biskupom tego kraju za świadectwo jedności i przywiązania złożone Następcy Piotra wraz z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, katechistami i wszystkimi wiernymi świeckimi. Jeszcze raz wszystkim dziękuję i przekazuję pocałunek pokoju.

Pozdrawiam z szacunkiem wyznawców innych religii, zwłaszcza muzułmanów, bardzo licznych w tym kraju. Pozdrawiam serdecznie cały naród nigeryjski.


3. Podczas pobytu w Nigerii złożyłem wizytę władzom kraju, a przede wszystkim spotkałem się z biskupami, gorliwymi pasterzami ludu chrześcijańskiego. Zachowuję w pamięci również spotkanie z najwyższymi przedstawicielami islamu, którym ukazałem znaczenie duchowych więzów łączących chrześcijan i muzułmanów: wiary w jedynego i miłosiernego Boga, wysiłku rozeznawania i spełniania Jego woli, wartości każdej osoby stworzonej przez Boga do szczególnego celu, wolności religijnej oraz etyki solidarności. Proszę Boga, by chrześcijanie i muzułmanie, których w Nigerii jest bardzo wielu, współpracowali w dziele obrony życia, jak również w dążeniu do rzeczywistego uznania praw ludzkich każdego człowieka.


4. Następnym ważnym momentem mojej wizyty duszpasterskiej była Msza św. w Abudży, nowej federalnej stolicy kraju. W sercu czarnego kontynentu wraz z biskupami, duchowieństwem i wiernymi skierowałem do Boga wielką modlitwę za Afrykę, by zaznała sprawiedliwości, pokoju i rozwoju, by zachowała swe autentyczne wartości, swą miłość do życia i rodziny, solidarności i życia wspólnotowego. Modliłem się, by Afryka, w której mieszkają niezliczone grupy etniczne, stała się rodziną ludów, Bóg pragnie bowiem, by cały świat stał się rodziną narodów. Ewangelia jest zaczynem autentycznego pokoju i jedności.


Kościół głosi aż po krańce ziemi tę «Dobrą Nowinę» o zbawieniu i popiera wysiłki na rzecz umocnienia sprawiedliwości, pokoju, integralnego rozwoju społeczeństwa i poszanowania podstawowych praw osoby.

Dla tej sprawy oddali życie misjonarze, pierwsi ewangelizatorzy kontynentu afrykańskiego; dla tej samej sprawy poświęciło życie wielu Nigeryjczyków, takich jak o. Tansi i wielu innych, którzy w ślad za nim odpowiedzieli na wezwanie Pana i obecnie współpracują w dziele nowej ewangelizacji w ojczyźnie i innych częściach świata. Kościół nie przestaje dziękować Bogu za tę tajemniczą wymianę darów, będącą owocem skutecznego i powszechnego działania Ducha Świętego.


5. Szczytowym momentem tej mojej podróży apostolskiej była uroczysta Eucharystia połączona z beatyfikacją o. Cypriana Michała Iwene Tansi, która odbyła się w jego rodzinnym mieście Onitshy.

Wydarzenie to ukazało wyraziste przesłanie świętości, pokoju i nadziei, zawarte we wspaniałym świadectwie o. Tansi. Cały jego apostolat czerpał moc z Eucharystii: błogosławiony odprawiał Mszę św. z niezwykłą gorliwością wiary i miłości i spędzał długie godziny na adoracji Najświętszego Sakramentu w kontemplacyjnym skupieniu.


W tych długich chwilach modlitwy Bóg pociągał go coraz bardziej do siebie i pozwolił mu z coraz większą jasnością uświadomić sobie powołanie do życia kontemplacyjnego. W wieku 47 lat o. Tansi udał się do Anglii, gdzie wstąpił do cysterskiego opactwa Góra św. Bernarda. Nie zdołał, jak pragnął i zamierzał, powrócić do ojczyzny, by założyć w niej wspólnotę monastyczną. Uprzedziła go śmierć, ale jego świadectwo, umocnione modlitwą i ofiarą, przetrwało jak drogocenne i płodne ziarno, które wydało obfite owoce.


6. O. Tansi jest pierwszym świadkiem wiary chrześcijańskiej w Nigerii, wyniesionym do chwały ołtarzy: dlatego myślimy o nim jako o «pierwszym męczenniku» tego narodu. Nie dlatego, że poniósł śmierć męczeńską, ale dlatego, że złożył świadectwo niezłomnej miłości dając z siebie wszystko w służbie Bogu i braciom przez całe swe życie.


W dziejach Kościoła pierwsi męczennicy odgrywają ważną rolę z punktu widzenia wzrostu wspólnoty wierzących i ewangelizacji. Pomyślmy, na przykład, o pierwszych męczennikach rzymskich oraz o innych męczennikach w rozlicznych krajach, gdzie wiara zrodziła się dzięki ich heroicznemu świadectwu. Beatyfikacja o. Tansi jest nie tylko uznaniem jego świętości i duchowego klimatu, w którym wzrastał aż do osiągnięcia doskonałego zjednoczenia z Bogiem i braćmi. Jest również życzeniem i znakiem nadziei dla przyszłego rozwoju Kościoła w Nigerii i w Afryce.


7. Niech za wstawiennictwem nowego błogosławionego w społeczeństwie nigeryjskim oraz we wszystkich krajach afrykańskich umacnia się prawy i szczery duch pojednania i szerzy się nieustannie orędzie ewangeliczne. Niech wzrasta wzajemne zrozumienie, źródło pokoju, radości i jedności w rodzinach. Niech zakorzeni się solidarność oparta na sprawiedliwości, ponieważ na takiej właśnie drodze może się urzeczywistniać harmonijny rozwój każdego narodu.


Zawierzamy te życzenia Najświętszej Maryi Pannie, którą dzisiejsza liturgia pozwala nam kontemplować w tajemnicy zwiastowania. Duch Święty natchnął Ją, by powiedziała Bogu swoje fiat i ukształtował w Jej łonie Wcielone Słowo. Ten sam Duch na przestrzeni wieków pozwolił wydać owoce niestrudzonej działalności misyjnej apostołów i świadków Chrystusa w każdym zakątku ziemi.

Wpatrzeni w Maryję, ikonę wierności i posłuszeństwa, musimy odpowiedzieć dziś wszyscy na wezwanie do ofiarnego podjęcia Bożego powołania i wypowiedzenia naszego wiernego i ostatecznego «tak» wobec woli Pana, by Jego zbawcze plany wypełniały się wszędzie.

Niech Najświętsza Panna, której Zwiastowanie dzisiaj obchodzimy, sprawi, że będziemy uległymi i odważnymi sługami Słowa. W Niej stało się Ono ciałem dla zbawienia każdego człowieka.


Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

Witam was serdecznie w uroczystość Zwiastowania. Właśnie dzisiaj, 25 marca, obchodzimy tę uroczystość, którą Kościół i wszyscy wierzący stale upamiętniają odmawiając «Anioł Pański».

Równocześnie wspominam dzisiaj moje odwiedziny na ziemi afrykańskiej i w Nigerii, gdzie dane mi było beatyfikować pierwszego syna tej ziemi. Bł. Cyprian Michał Tansi to pierwszy Nigeryjczyk wyniesiony na ołtarze.


Kiedy miałem szczęście tego dokonywać w jego rodzinnym mieście Onitsha, myślałem o tych pierwszych beatyfikacjach i kanonizacjach w naszej Ojczyźnie, zwłaszcza św. Stanisława w XIII w. Pierwszy święty, pierwszy męczennik danego kraju i danego narodu ma ogromne znaczenie dla rozwoju duchowego tego narodu.

Mając to doświadczenie jako tysiącletni już naród i Kościół, życzymy tego samego naszym młodszym braciom w wierze z Afryki.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

niedziela, 21 lutego 2021

"Pan przechodzi i powołuje (por. Mt 4, 18-22), bądźcie gotowi do współpracy z Nim."

 Przemówienie do alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Rzymie

Rzym, 2005-02-05

Moi Drodzy!

1. Z wielką radością jednoczę się z wami w święto Matki Bożej Ufności, patronki Wyższego Seminarium Duchownego w Rzymie. Pozdrawiam kardynała wikariusza, biskupów pomocniczych, rektora i innych przełożonych, a ze szczególną miłością — was, drodzy seminarzyści, oraz wasze rodziny. Pozdrawiam diecezjalny chór i orkiestrę pod kierunkiem ks. prał. Marca Frisiny oraz młodych przyjaciół rzymskiego seminarium. Jesteście dla mnie źródłem otuchy, ponieważ stanowicie szczególny znak miłości Pana do swojego umiłowanego Kościoła, który jest w Rzymie.


2. «Kontemplacja oblicza Chrystusa — kontemplacja wraz z Maryją — jest 'programem', który przedstawiłem Kościołowi u początku trzeciego tysiąclecia, zachęcając go, by z entuzjazmem nowej ewangelizacji wypłynął na głębię na morzu dziejów» (Ecclesia de Eucharistia, 6). Słowa te wybraliście jako temat do refleksji podczas swojego święta.


Mane nobiscum Domine! W oratorium ks. prał. Marca Frisiny, wykonanym w Auli Pawła VI, rozbrzmiewała ta właśnie gorąca inwokacja, z którą chrześcijanie zwracają się do Pana zwłaszcza w chwilach cierpienia i próby. Gdy oddajecie cześć Maryi w Roku Eucharystii, w centrum waszej uwagi musi się znaleźć ofiara Jej Boskiego Syna, która uobecnia się w sposób sakramentalny w każdej Mszy św.


3. Drodzy seminarzyści, jakże znamienny jest gest Jezusa przedstawiony na ikonie Matki Bożej Ufności, czczonej w waszym seminarium! Dziecię, wskazujące Matkę, to niejako zapowiedź słów, które na końcu zostaną wypowiedziane z krzyża do ucznia Jana: «Oto Matka twoja». Również ja dziś powtarzam wam: oto wasza Matka, którą macie kochać i naśladować z pełną ufnością, abyście mogli się stać kapłanami gotowymi wypowiadać zawsze, a nie tylko jeden raz, to decydujące słowo wiary: «Oto jestem», «Fiat».

«Mater mea, fiducia mea»! Niech ten akt strzelisty będzie prostą i głęboką syntezą każdego dnia, który przeżyjecie kontemplując Chrystusa z Maryją.


4. Te życzenia kieruję również do wszystkich obecnych tu młodych, a zwłaszcza do tych, którzy rozeznają i zastanawiają się nad wstąpieniem do seminarium, oraz do chłopców, dzieci i nastolatków, którzy aktywnie uczestniczą w powołaniowym programie duszpasterskim diecezji rzymskiej. Myślę tu w sposób szczególny o małych ministrantach i o parafialnych grupach młodzieżowych. Drodzy chłopcy, Pan przechodzi i powołuje (por. Mt 4, 18-22), bądźcie gotowi do współpracy z Nim.


Zawierzam was Matce Bożej Ufności. A wy proście Pana żniwa, by wyprawił robotników na swe żniwo (por. Mt 9, 38).

Z wielką miłością wszystkich was błogosławię.

sobota, 20 lutego 2021

"Historia świadczy o tym, że Polacy byli zawsze narodem rycerskim. Nie szukali wojny, nie prowadzili na ogół wojen zaborczych, ale umieli bohatersko walczyć w obronie zagrożonej wolności i niepodległości. Zwycięstwa oręża polskiego znaczą poszczególne etapy naszych dziejów, od epoki piastowskiej, poprzez Grunwald, aż po Wiedeń w 1683 r. Tradycja rycerska, żołnierska, została przekazana powstańcom w okresie rozbiorów. Tradycja ta odżyła z nową siłą u progu naszego stulecia. Niepodległość Rzeczypospolitej została wywalczona z bronią w ręku"

 Przemówienie do Wojska Polskiego

Koszalin, 1991-06-02


Panie Prezydencie Rzeczypospolitej,
Panie Ministrze Obrony Narodowej,
Drodzy Żołnierze, Podoficerowie, Oficerowie, Generałowie,
Drogi Biskupie Polowy Wojska Polskiego,

1. Ci wszyscy, "którzy sprawie ojczyzny oddani, służą w wojsku, niech uważają siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności narodów" (Gaudium et spes, 79).

Po raz pierwszy dane mi jest - podczas odwiedzin w Ojczyźnie - przemawiać do żołnierzy na specjalnym spotkaniu. Budzi to we mnie szereg wspomnień, refleksji i uczuć, które sięgają głęboko w przeszłość - moją osobistą oraz w historię mojego narodu, historię Polski.


Jako papież miałem sposobność odwiedzać wiele krajów. Prawie wszędzie, przy powitaniu, a także przy pożegnaniu, spotykałem kompanie honorowe. Tak samo było zresztą i przy poprzednich odwiedzinach w Polsce w roku 1979, 1983 oraz 1987. Obecność wojska i honory wojskowe są wyrazem tego, o czym mówi przytoczony na początku tekst soborowy. Więcej jeszcze: kompania honorowa, która dzierży sztandar państwa, staje się szczególnym wyrazem suwerenności tego państwa. Przy powitaniu gość odwiedzający dany kraj pochyla się przed tym sztandarem. W ten sposób oddaje cześć społeczeństwu, które w tym godle wyraża swą tożsamość. Sztandar w każdej formacji wojskowej jest szczególnym symbolem nie tylko danej jednostki, ale też ojczyzny, której sprawie szczególnie oddani są ci, którzy pełnią służbę wojskową.


2. W ciągu minionych dwunastu lat byłem nieraz zapraszany przez poszczególne grupy armii włoskiej (biskup Rzymu jest wedle tradycji także prymasem Włoch). Niektóre z tych spotkań szczególnie utkwiły mi w pamięci, jak np. Msza św. w Dolomitach na śladach I wojny światowej albo też niektóre spotkania z flotą w licznych miastach portowych Włoch.


Wielokrotnie też poszczególne zespoły, zwłaszcza szkoleniowe, uczestniczyły w środowych audiencjach. Odnosi się to nie tylko do formacji włoskich, ale także innych krajów zachodnich. Nieraz prosili o odprawienie Mszy św., w której mogliby uczestniczyć. We Włoszech odwiedzałem także parafie garnizonowe, utrzymując stały kontakt z ordynariuszem polowym oraz kapelanami. Od nich też - podobnie jak od biskupów polowych innych krajów - dowiadywałem się wiele o znaczeniu duszpasterstwa wojskowego.


Wszystko to - w pewnym sensie - przygotowało mnie do dzisiejszego spotkania. Muszę dodać, że czekałem na tę chwilę, z żalem myśląc, iż nie mogę mieć takich samych kontaktów z moimi rodakami.

Kiedy dziś do tego dochodzi, odżywają w mojej pamięci słowa: "Z ziemi włoskiej do Polski". Słowa te, jak widać, sprawdzają się i na papieżu, gdy chodzi o spotkanie z wojskiem.

3. Trudno nie myśleć o przeszłości. Historia świadczy o tym, że Polacy byli zawsze narodem rycerskim. Nie szukali wojny, nie prowadzili na ogół wojen zaborczych, ale umieli bohatersko walczyć w obronie zagrożonej wolności i niepodległości. Zwycięstwa oręża polskiego znaczą poszczególne etapy naszych dziejów, od epoki piastowskiej, poprzez Grunwald, aż po Wiedeń w 1683 r. Tradycja rycerska, żołnierska, została przekazana powstańcom w okresie rozbiorów. Tradycja ta odżyła z nową siłą u progu naszego stulecia. Niepodległość Rzeczypospolitej została wywalczona z bronią w ręku, a zamknięciem tej żołnierskiej epopei stała się zwycięska bitwa pod Warszawą 15 sierpnia 1920 r., która miała znaczenie przełomowe nie tylko dla Polski, ale także dla Europy. Porównuje się ją pod tym względem do wiktorii wiedeńskiej, a dawniej jeszcze (za czasów piastowskich) do bitwy pod Legnicą w XIII wieku, gdzie został odparty zalew tatarski idący na Europę od strony Azji.


Ostatnia, II wojna światowa jest dalszym ciągiem tej żołnierskiej epopei, poczynając od września 1939 r., poprzez Narwik, Francję, Anglię - a z drugiej strony, z obszarów Rosji oraz z głębi Azji przez Bliski Wschód aż po Monte Cassino, i poprzez ciężki bój o Wał Pomorski aż po udział w ostatecznym pokonaniu hitleryzmu. Równocześnie w kraju okupowanym z dwóch stron - wraz z całą strukturą podziemnego państwa - Armia Krajowa. Szczytem tego bohaterskiego, a równocześnie tragicznego wysiłku stało się Powstanie Warszawskie w 1944 r.


4. W tym całym procesie dziejowym okres rozpoczynający się w 1945 r. coś zahamował. Trwała wprawdzie obowiązkowa służba wojskowa, młodzi Polacy wstępowali do armii, wybierając zawód żołnierski, ale wszystkiemu temu zabrakło zasadniczego odniesienia. Odniesieniem takim jest świadomość służby Ojczyźnie: "oddanie sprawie ojczyzny", jak mówi tekst soborowy.


Służba wojskowa jest nie tylko zawodem czy obowiązkiem. Musi być także wewnętrznym nakazem sumienia, nakazem serca. Tradycje żołnierskie Polaków poprzez wieki związały służbę wojskową z miłością Ojczyzny.


Wydarzenia 1989 r., inauguracja III Rzeczypospolitej oznacza tutaj "nowy początek" dla całego narodu. Jednakże, podobnie jak w tylu innych dziedzinach, tak i tu, ten "nowy początek" musi jeszcze dojrzewać i gruntować się w naszych postawach, w zbiorowej świadomości.


5. Duszpasterstwo wojskowe związane z nominacją biskupa polowego posiada dla tej sprawy doniosłe znaczenie.

Tak było w przeszłości, a dzieje ukazują nie tylko wspaniałe postaci bohaterskich żołnierzy i dowódców, ale także bohaterskich kapelanów wojskowych. Symbolem może być ks. Skorupka z 1920 r., ale jest ich wielu w dalszej i bliższej przeszłości. W tym kontekście warto może wspomnieć, że w ramach tolerancji religijnej oraz swobody wyznawania wiary w armii doby Konstytucji 3 maja służyli kapelani trzech wyznań. W wojsku II Rzeczypospolitej kapelani wszystkich uznawanych wyznań mogli bez przeszkód sprawować posługę religijną według potrzeb żołnierzy. Z ostatnich czasów wspomnijmy arcybiskupa Stanisława Galla oraz arcybiskupa-tułacza Józefa Gawlinę. Teraz cieszę się, że jest tu obecny pierwszy biskup polowy Wojska Polskiego III Rzeczypospolitej gen. Sławoj Leszek Głódź.


Doświadczenie Kościoła ukazuje duszpasterstwo jako obszar ogromnie ważny. Kiedy byłem kapłanem i biskupem w archidiecezji krakowskiej, zawsze mnie to bardzo bolało, że praktycznie nie było u nas duszpasterstwa wojskowego. Nieraz prowadzono w wojsku swoiste antyduszpasterstwo: nie tylko wyrzucano z koszar wszelkie przejawy życia religijnego, ale utrudniano żołnierzom praktykowanie swojej wiary nawet poza koszarami, w koszarach zaś nieraz prowadzono intensywną propagandę ateistyczną. Tym większa jest moja radość, że atmosferze tej nie poddało się nawet wielu żołnierzy zawodowych i mimo tak niekorzystnych warunków zdołali oni wraz ze swymi rodzinami trwać w wierze i prowadzić normalne życie religijne. Tym wszystkim, którzy w trudnych warunkach, rezygnując z różnych przywilejów, a nawet z możliwości szybszego awansu, pozostali wierni wartościom chrześcijańskim i nie wahali się dawać temu świadectwa, składam wyrazy uznania i podziękowanie.


Przywrócenie duszpasterstwa wojskowego z pewnością usuwa jakiś mur, jakim usiłowano oddzielić wojsko od społeczeństwa. Wojsko, które ułatwia żołnierzowi, a w każdym razie mu nie przeszkadza zwracać się ku tym wartościom, które były szczególnie ważne w jego domu rodzinnym, naród łatwiej może uznać za swoje wojsko, za żywą i integralną część społeczeństwa.


Dlatego z powrotu kapelanów do koszar cieszę się głównie ze względu na was, drodzy żołnierze. Młody człowiek, który w decydującym dla swego rozwoju okresie życia zostaje wezwany do służby wojskowej, okazuje się szczególnie otwarty na to wszystko, co wnosi posługa kapłańska i duszpasterska. Poddany wojskowej dyscyplinie, równocześnie bardziej odczuwa sprawy swego wnętrza i poniekąd spontanicznie szuka wewnętrznego uporządkowania i ładu. Wielu biskupów i kapelanów wojskowych z całego świata mówiło mi o tym. Istnieje szczególna możliwość ewangelizacji, katechizacji, zbliżenia do modlitwy i do życia sakramentalnego.

A jest to przecież dla ogółu młodych mężczyzn próg dojrzałych i rozstrzygających decyzji na całe życie. Kierując się wiarą, łatwiej ustrzec się pomyłek czy nawet duchowego rozbicia.


Niech to pierwsze spotkanie z wojskiem: papieża-Polaka z Wojskiem Polskim, pozostanie znakiem "nowego porządku" w życiu społeczeństwa i narodu, którego jestem synem. A jako Polak wiem, co na przestrzeni całych dziejów, a także na przestrzeni mojego własnego życia zawdzięczam tym, którzy - w sposób często heroiczny - "uważali siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności ojczyzny".

Wy, panowie generałowie, oficerowie, podoficerowie i żołnierze, jesteście następcami tamtych żołnierzy. Zatem również dla was miłość Ojczyzny, poczucie sprawiedliwości, troska o bezpieczeństwo i wolność Polski niech wyznaczają sens waszej wojskowej służby.


Na zakończenie wrócę jeszcze raz do Soboru Watykańskiego II. Uczy on, że "póki (...) będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę, póty rządom nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byleby wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań" (Gaudium et spes, 79).

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć, by środki pokojowych rokowań były zawsze skuteczne i przynosiły pokój. Pokój dla całego świata. Życzę, by armia polska i wszystkie inne armie służyć mogły w pokoju swoim narodom i ojczyznom.

piątek, 19 lutego 2021

"Święci są ludźmi ośmiu błogosławieństw. Pragnęła i łaknęła sprawiedliwości Jadwiga Śląska, owa niewiasta dzielna (por. Prz 31, 10), jak o niej mówi pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii.(...)Wszystko, co Księga Przysłów mówi o „niewieście dzielnej”, należy odnieść do księżnej Jadwigi jako żony i matki.(...)We wdowieństwie już odkryła, że poprzez powołanie małżeńskie i macierzyńskie Chrystus przygotował ją do innego jeszcze powołania, przez które miała do końca wypełnić wolę Bożą, stając się — przez całkowite i wyłączne oddanie Boskiemu Oblubieńcowi w przyjęciu stylu życia zakonnego — siostrą i matką Chrystusa, stosownie do Jego własnych słów: „Kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mk 3, 35). Słowa te czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Jadwiga wypełniła do końca wolę Bożą, stając się w Duchu Świętym „siostrą i matką” samego Chrystusa."

 Homilia wygłoszona podczas Mszy św. na Partynicach we Wrocławiu

Wrocław, 1983-06-21

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


1. „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem będą nasyceni” (Mt 5, 6).

Tym błogosławieństwem z Kazania na górze liturgia dzisiejszej uroczystości czci świętą Jadwigę Śląską.

Tym błogosławieństwem pozdrawiam miasto Wrocław na prastarej ziemi piastowskiej. Pozdrawiam Kościół metropolitalny, który jest we Wrocławiu i skupia przy sobie Kościoły sufraganalne w Gorzowie i Opolu. W Kościołach tych pozdrawiam cały Lud Boży Dolnego Śląska, ziemi lubuskiej i Opolszczyzny, którą dane mi będzie dziś jeszcze osobno odwiedzić, nawiedzając sanktuarium na Górze Świętej Anny.


Pozdrawiam metropolitę wrocławskiego, arcybiskupa Henryka, jako też wrocławskich biskupów pomocniczych, biskupa Wincentego, seniora, oraz biskupów Tadeusza i Adama. Z Gorzowa witam biskupa Wilhelma, który w tym roku obchodzi srebrny jubileusz biskupstwa, oraz biskupa pomocniczego Pawła, na którego dane mi było włożyć ręce, udzielając mu święceń biskupich. Witam również biskupa Alfonsa z Opola oraz biskupów pomocniczych, których dane mi będzie jeszcze pozdrowić w ich własnej diecezji.

Cieszę się obecnością kardynałów-gości oraz wielu biskupów polskich, a także biskupów i gości z zagranicy.

2. Do Wrocławia przybywałem wiele razy w mojej przeszłości. Przybywałem z Krakowa, zwłaszcza w tym czasie, kiedy arcybiskupem, a z kolei metropolitą wrocławskim był śp. kardynał Bolesław Kominek, pasterz ogromnych zasług dla Kościoła i dla społeczeństwa na Dolnym Śląsku — z kolei zaś jego obecny następca. Dobrze znana mi jest gotycka katedra pamiętająca czasy biskupa Nankera, w której wiele razy dane mi było sprawować Eucharystię i głosić słowo Boże. Pragnę pozdrowić kapitułę metropolitalną, a także całe duchowieństwo zarówno wrocławskie, jak też z innych diecezji, oraz rodziny zakonne męskie i żeńskie. Częste kontakty łączyły mnie z seminarium duchownym we Wrocławiu oraz z Papieskim Wydziałem Teologicznym. Dziś również pragnę pozdrowić te instytucje tak ważne dla przyszłości Kościoła i rozwoju kultury katolickiej na Dolnym Śląsku.iedy byłem w Polsce w 1979 roku, Wrocław i Dolny Śląsk przybył na Jasną Górę, przynosząc z sobą relikwie świętej Jadwigi. Relikwie bardzo cenne i drogie również dlatego, że przypominają mi dzień 16 października 1978 — liturgiczną uroczystość świętej Jadwigi — kiedy z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności zostałem powołany na Stolicę świętego Piotra w Rzymie. Dziś w ramach drugiej pielgrzymki do Ojczyzny, związanej z ojczystym jubileuszem jasnogórskim, dane mi jest przybyć do Wrocławia — i tutaj wspólnie z wami, drodzy bracia i siostry, powtórzyć przy relikwiach waszej świętej patronki:

„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem będą nasyceni”.

Niech te słowa zwrócą nasze serca również w stronę nadzwyczajnego Jubileuszu Odkupienia, poprzez który cały Kościół pragnie obficiej zaczerpnąć ze „zdrojów Zbawicielowych”.

3. Święci są ludźmi ośmiu błogosławieństw. Pragnęła i łaknęła sprawiedliwości Jadwiga Śląska, owa niewiasta dzielna (por. Prz 31, 10), jak o niej mówi pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii.

Pochodziła z Niemiec, z bawarskiego rodu hrabiowskiego Diessen-Andechs — stamtąd przybyła na ziemię piastowską i weszła w rodzinę piastowską jako małżonka Henryka, zwanego Brodatym. Znajdujemy się na przejściu od XII do XIII stulecia. Wszystko, co Księga Przysłów mówi o „niewieście dzielnej”, należy odnieść do księżnej Jadwigi jako żony i matki. Z kolei zaś jako do wdowy — stąd też drugie czytanie liturgiczne mówi dzisiaj o wdowieństwie.

We wdowieństwie już odkryła, że poprzez powołanie małżeńskie i macierzyńskie Chrystus przygotował ją do innego jeszcze powołania, przez które miała do końca wypełnić wolę Bożą, stając się — przez całkowite i wyłączne oddanie Boskiemu Oblubieńcowi w przyjęciu stylu życia zakonnego — siostrą i matką Chrystusa, stosownie do Jego własnych słów: „Kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mk 3, 35). Słowa te czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Jadwiga wypełniła do końca wolę Bożą, stając się w Duchu Świętym „siostrą i matką” samego Chrystusa.


A to jej — Jadwigi — duchowe macierzyństwo miało się w szczególny sposób wypełnić i potwierdzić w stosunku do własnego syna: Henryka, zwanego Pobożnym. Poległ on — jak wszyscy wiemy — w nierównej walce pod Legnicą z Tatarami, którzy wtedy (w pierwszej połowie XIII wieku) zapuścili swe wojownicze zagony daleko na zachód, przez całą ziemię polską. Henryk Pobożny legł na placu boju pod Legnicą, ale Tatarzy dalej na zachód już nie poszli, owszem, cofnęli się ku wschodowi, uwalniając ziemie piastowskie ze swego jarzma. Można powiedzieć, że już wówczas Polska stała się „przedmurzem chrześcijaństwa”.

Matka Jadwiga przeżywała w duchu wiary śmierć syna Henryka, podobna w tym do Bogarodzicy, która u stóp krzyża na Kalwarii składała ofiarę ze swego Boskiego Syna dla zbawienia świata. W ten sposób też weszła święta Jadwiga Śląska w dzieje Polski i w dzieje Europy.


4. W dziejach tych stoi ona jakby postać graniczna, która łączy ze sobą dwa narody: naród niemiecki i naród polski. Łączy na przestrzeni wielu wieków historii, która była trudna i bolesna. Święta Jadwiga wśród wszystkich dziejowych doświadczeń pozostaje przez siedem już stuleci orędowniczką wzajemnego zrozumienia i pojednania, stosownie do wymagań prawa narodu, międzynarodowej sprawiedliwości i pokoju. Można powiedzieć, że to również za jej wstawiennictwem Stolica Apostolska mogła dokonać kościelnej normalizacji na tych ziemiach, które po drugiej wojnie światowej po wielu wiekach stały się znowu częścią państwa polskiego, jak za czasów piastowskich. Pamiętamy przecież, że Wrocław jako biskupstwo od roku tysięcznego wchodził w skład metropolii gnieźnieńskiej — i taki stan trwał do roku 1821.


Chciałbym tu oddać głos synowi ziemi śląskiej, a zarazem pierwszemu po drugiej wojnie światowej metropolicie wrocławskiemu. Oto słowa, jakie wypowiedział kardynał Bolesław Kominek:

„Przy samym moście Tumskim we Wrocławiu, wiodącym na Wyspę Piastowską, stoi kuta w kamieniu Jadwiga. Stoi na moście łączącym wschodni i zachodni brzeg Odry. Wszystkim przychodzącym każe na siebie spoglądać i każe im pomyśleć, że wszyscy są braćmi, na którymkolwiek brzegu mieszkają.

Zjednoczeni w tym Chrystusowym braterstwie pozdrawiamy się wzajemnie. Tajemnica Chrystusa na ołtarzu i braterstwo ludzi, na którymkolwiek brzegu mieszkają, zgromadziło nas dzisiaj w imię Pańskie.

Prosimy naszą patronkę śląską, by u Trójcy Przenajświętszej wyjednała pokój, zgodę i braterstwo w ludzkiej rodzinie społeczności i narodów” (Trzebnica, 15 X 1967 r.).

Ta idea wzajemnego zrozumienia i pojednania (Versöhnung), jak wiadomo, miała wielu wyrazicieli i po stronie niemieckiej.

Wyrazem tego są też wielokrotne wzajemne odwiedziny przedstawicieli Episkopatu polskiego i niemieckiego. Sam brałem udział w takich odwiedzinach wspólnie z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, a było to na kilka tygodni przed wyborem na Stolicę Piotrową.

5. Patrzymy więc poprzez siedem z górą stuleci w stronę świętej Jadwigi i widzimy w niej wielkie światło, które rozświeca sprawy ludzkie na ziemi naszych sąsiadów — a równocześnie na naszej ojczystej ziemi. Wyraziła się w jej życiu jakby cała pełnia powołania chrześcijańskiego. Odczytała święta Jadwiga Ewangelię do końca i w całej jej życiodajnej prawdzie. Nie ma w niej rozbieżności pomiędzy powołaniem wdowy-fundatorki klasztoru w Trzebnicy a powołaniem żony-matki w piastowskim domu Henryków. Jedno przyszło po drugim, a równocześnie jedno było głęboko zakorzenione w drugim. Jadwiga od początku żyła dla Boga, żyła miłością Boga nade wszystko, tak jak głosi pierwsze przykazanie Ewangelii. Tak żyła w małżeństwie jako żona i matka. A kiedy owdowiała, z łatwością dostrzegła, że ta miłość Boga nade wszystko może stać się teraz miłością wyłączną Boskiego Oblubieńca. I poszła za tym powołaniem.


W ewangelicznym przykazaniu miłości tkwi bowiem najgłębsze źródło duchowego rozwoju każdego człowieka. I dlatego też wam wszystkim, drodzy bracia i siostry, moi rodacy, którzy tutaj we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku weszliście w to szczególne dziedzictwo świętej Jadwigi, życzę z całego serca, aby wedle jej wzoru na przykazaniu miłości opierało się wasze życie osobiste, rodzinne i społeczne. Jest to zarazem najgłębsze źródło kultury moralnej ludzi i narodów. Od kultury moralnej zaś zależy istotny ich postęp. Człowiek jest istotą stworzoną na obraz i podobieństwo Boga. Stąd też istotny jego rozwój i prawdziwa kultura wynika z rozpoznania tego obrazu i podobieństwa i z wytrwałego kształtowania własnego człowieczeństwa na tę ludzką i Boską zarazem miarę.


Trzeba, abyście wy, którzy znaleźliście się tu na Dolnym Śląsku, którzyście się tu urodzili i wyrośli, na śladach waszej wielkiej patronki, matki Piastów, odczytywali niejako na jej kolanach Ewangelię, tak jak odczytywały jej rodzone dzieci, tak jak odczytywał książę Henryk Pobożny, bohater spod Legnicy, i abyście w ten sposób umacniali w sobie najgłębsze podstawy ludzkiej i chrześcijańskiej moralności, która jest zarazem fundamentem kultury narodu i warunkiem jego rozwoju.

6. „Serce małżonka jej ufa” (Prz 31, 11) — tak mówi Księga Przysłów o „niewieście dzielnej”. Trzeba, abyśmy wywołali przed oczyma duszy obraz tego piastowskiego domu, tej rodziny, w której święta Jadwiga była małżonką i matką. Wspólnota małżeńska i rodzinna buduje się na zaufaniu wzajemnym. Jest to dobro podstawowe wzajemnych odniesień w rodzinie. Odniesienie wzajemne małżonków — i odniesienie wzajemne rodziców i dzieci. Najgłębszym fundamentem tych odniesień jest ostatecznie to zaufanie, jakim sam Bóg obdarza małżonków, stwarzając ich i powołując ich do życia we wspólnocie małżeńskiej i rodzinnej.


Na tym właśnie swym zaufaniu do rodziców Bóg oparł odniesienie: dziecko — rodzice. „Serce Boga im ufa”. Na swym zaufaniu, zwłaszcza do matki, Bóg-Ojciec oparł odniesienie: dziecko — matka. „Serce... Boga jej ufa”! Bóg-Ojciec zechciał tak zabezpieczyć życie dziecka, swój skarb, aby zostało ono już od momentu swego poczęcia powierzone trosce najbliższego z bliźnich dziecka: jego własnej matce. „Serce Boga jej ufa”. Rodzina jest sobą, jeżeli buduje się na takich odniesieniach, na wzajemnym zaufaniu, na zawierzeniu wzajemnym. Tylko na takim fundamencie można też budować proces wychowania, który stanowi podstawowy cel rodziny i jej pierwszorzędne zadanie. W wypełnianiu tego zadania rodzice nie mogą być zastąpieni przez nikogo — i nikomu też nie wolno odbierać rodzicom tego pierwszorzędnego ich zadania. Równocześnie nigdy nie dosyć przypominać, że wypełnianie tego zadania stawia przed rodzicami doniosłe wymagania. Rodzice sami muszą być dobrze wychowani, ażeby wychowywać — i sami też wciąż muszą się wychowywać, ażeby wychowywać. Tylko pod takimi warunkami, przy takiej postawie wewnętrznej, proces wychowania może być owocny. Jeżeli wiele dziś — na Dolnym Śląsku i w całej Polsce — zależy od tego, czy proces wychowania w rodzinie będzie owocny i skuteczny, to dlatego, że ma to swoje podstawowe znaczenie dla przyszłości całego narodu, powiedziałbym: dla polskiej racji stanu!

7. „Serce małżonka jej ufa...” — czytamy w liturgii uroczystości świętej Jadwigi. Dlaczego ufa serce małżonka żonie? Dlaczego ufa serce małżonki mężowi? Dlaczego ufają serca dzieci rodzicom? Jest to zapewne wyraz miłości, na której wszystko się buduje w moralności i kulturze od podstawowych międzyludzkich więzi. Jednakże owa miłość jest jeszcze uzależniona od prawdy. Dlatego ufają sobie wzajemnie małżonkowie, że sobie wierzą, że spotykają się w prawdzie. Dzieci ufają rodzicom dlatego, że spodziewają się od nich prawdy — i ufają o tyle, o ile otrzymują od nich prawdę. Prawda jest więc fundamentem ufności. I prawda jest też mocą miłości. Wzajemnie też miłość jest mocą prawdy. W mocy miłości człowiek gotów jest przyjąć nawet najtrudniejszą, najbardziej wymagającą prawdę. Tak jak gotów był przyjąć książę Henryk prawdę, że trzeba życie dać — a jego matka, święta Jadwiga, prawdę o śmierci syna.


8. Istnieje też nierozerwalna więź między prawdą i miłością a całą ludzką moralnością i kulturą. Można z pewnością stwierdzić, że tylko w tym powiązaniu wzajemnym człowiek może prawdziwie żyć jako człowiek i rozwijać się jako człowiek. Jest to ważne w każdym wymiarze. Jest to ważne w wymiarze rodziny, tej podstawowej ludzkiej wspólnoty. Ale jest to z kolei ważne w wymiarze całego wielkiego społeczeństwa, jakim jest naród. Jest to ważne w wymiarze poszczególnych środowisk, zwłaszcza tych, które z natury swojej posiadają zadanie wychowawcze, jak szkoła czy uniwersytet. Jest to ważne dla wszystkich, którzy tworzą kulturę narodu: dla środowisk artystycznych, dla literatury, muzyki, teatru, plastyki. Tworzyć w prawdzie i miłości! Można mniemać, że im szerszy krąg, tym mniejsza ostrość tej zasady. A jednak... nie należy lekceważyć żadnego kręgu, żadnego środowiska, żadnej instytucji, żadnych środków czy narzędzi przekazu i rozpowszechniania.

9. Cały naród polski musi żyć we wzajemnym zaufaniu, a to zaufanie opiera się na prawdzie. Owszem, cały naród polski musi odzyskać to zaufanie w najszerszym kręgu swej społecznej egzystencji. Jest to sprawa zupełnie podstawowa. Nie zawaham się powiedzieć, że od tego właśnie — od tego przede wszystkim: od zaufania zbudowanego na prawdzie — zależy przyszłość Ojczyzny. Trzeba centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować zaufanie — i odbudowywać zaufanie — i pogłębiać zaufanie! Wszystkie wymiary społecznego bytu, i wymiar polityczny, i wymiar ekonomiczny, i oczywiście — wymiar kulturalny i każdy inny, opiera się ostatecznie na tym podstawowym wymiarze etycznym: prawda — zaufanie — wspólnota. Tak jest w rodzinie. Tak jest też na inną skalę w narodzie i państwie. Tak jest wreszcie w całej rodzinie ludzkości.


„Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca i pójdź do ziemi, którą ci wskażę, a uczynię sławnym twoje imię” (Rdz 12, 1-2) — takie słowa liturgia dzisiejsza stosuje do świętej Jadwigi Śląskiej. Przybyła do nas z obcej ziemi, weszła w piastowską rodzinę i w naszą historię — po to, aby po siedmiu jeszcze wiekach świadczyć o prostych prawdach i podstawowych zasadach, bez których nie ma prawdziwie ludzkiego życia. Bez których nie może żyć i rozwijać się nie tylko człowiek i rodzina — ale także naród!

10. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości.

Jest tutaj we Wrocławiu — tutaj: na Dolnym Śląsku — jest w całej Polsce wielu ludzi, ogromnie wielu ludzi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. Myślę w tej chwili o ludziach ciężkiej, codziennej pracy: o polskiej wsi na tych terenach, o ludziach pracujących na roli, o środowiskach twórczych, Uniwersytecie Wrocławskim i pozostałych wyższych uczelniach, o szkołach, ludziach nauki i kultury, o artystach, o górnikach i hutnikach, robotnikach Pafawagu i tylu innych zakładów pracy, o pracownikach administracji, o wszystkich.

Wszystkim wam, którzy wypełniając przykazanie Stwórcy, czynicie sobie ziemię poddaną, przynoszę solidarność moją i Kościoła.

To łaknienie i pragnienie sprawiedliwości ujawniło się w sposób szczególny w ciągu ostatnich lat.

Pragnę bardzo, jako pasterz Kościoła, a zarazem jako syn mojego narodu, potwierdzić to łaknienie i pragnienie, które płynie ze zdrowych pokładów ducha polskiego: z poczucia godności ludzkiej pracy, z miłości Ojczyzny oraz z solidarności, czyli z poczucia wspólnego dobra.


Chciałbym równocześnie zabezpieczyć to słuszne łaknienie i pragnienie sprawiedliwości szerokich rzesz moich rodaków od wszystkiego, co je zniekształca i osłabia.

Ale równocześnie też chciałbym uwolnić je i obronić przed wszystkimi krzywdzącymi zarzutami i pomówieniami, skądkolwiek by one płynęły.

Temu, co jest słusznym łaknieniem i pragnieniem sprawiedliwości w życiu naszego narodu, trzeba odpowiedzieć w taki sposób, ażeby cały naród odzyskał wzajemne zaufanie. Nie można tego niszczyć ani tłumić. Nie można tego zaniedbać, bo jak mówi nasz poeta: „Ojczyzna jest to wielki — zbiorowy — Obowiązek”, obowiązujący „Ojczyznę dla człowieka” i „człowieka dla Ojczyzny” (Cyprian Kamil Norwid, Memoriał o młodej emigracji).


Naród polski, a w szczególności Wrocław i lud dolnośląski, wpatrzony w przedziwną postać świętej Jadwigi, matki Piastów na tej ziemi, wspomina wszystkich, którzy tu polegli w czasie drugiej wojny światowej, wszystkich zmarłych w ciągu lat prawie już czterdziestu od zakończenia wojny. Wszystkich, którzy zginęli w wydarzeniach ostatnich lat...

Naród polski, a w szczególności Wrocław i lud dolnośląski, wpatrzony w przedziwną postać świętej Jadwigi, matki Piastów na tej ziemi, wyznaje z wiarą, nadzieją i miłością:

„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem będą nasyceni”. Amen.

poniedziałek, 15 lutego 2021

"Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy."

 Homilia wygłoszona podczas konsekracji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

Kraków- Łagiewniki, 2002-08-17


Miłosierdzie Boże,

O niepojęte i niezgłębione

Kto Cię godnie uwielbić

i wysławić może,

Największy przymiocie

Boga Wszechmocnego,

Tyś słodka nadzieja

dla człowieka grzesznego

(Dzienniczek, 951).


1. Drodzy Bracia i Siostry! Powtarzam dzisiaj te proste i szczere słowa św. Faustyny, by wraz z nią i z wami wszystkimi uwielbić niepojętą i niezgłębioną tajemnicę Bożego miłosierdzia. Podobnie jak ona, chcemy wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu, ufam Tobie!


To wyznanie, w którym wyraża się ufność we wszechmocną miłość Boga, jest szczególnie potrzebne w naszych czasach, w których człowiek doznaje zagubienia w obliczu wielorakich przejawów zła. Trzeba, aby wołanie o Boże miłosierdzie płynęło z głębi serc ludzkich, pełnych cierpienia, niepokoju i zwątpienia, poszukujących niezawodnego źródła nadziei. Dlatego przychodzimy dziś tutaj, do łagiewnickiego sanktuarium, aby na nowo odkrywać w Chrystusie oblicze Ojca, który jest «Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy» (por. 2 Kor 1, 3). Pragniemy oczyma duszy wpatrywać się w oczy Miłosiernego Jezusa, aby w głębi Jego spojrzenia znaleźć odbicie własnego życia oraz światło łaski, którą już wielekroć otrzymaliśmy i którą Bóg zachowuje dla nas na każdy dzień i na dzień ostateczny.


2. Za chwilę dokonamy konsekracji tej nowej świątyni poświęconej miłosierdziu Bożemu. Zanim to nastąpi, pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania. Dziękuję szczególnie ks. kard. Franciszkowi, który tyle troski włożył w to dzieło, dając dowód osobistego nabożeństwa do miłosierdzia Bożego. Serdeczną myślą obejmuję siostry Matki Bożej Miłosierdzia, dziękuję im za dzieło rozpowszechniania przesłania, jakie pozostawiła św. Faustyna. Pozdrawiam obecnych tu kardynałów i biskupów z Polski z Kardynałem Prymasem na czele, jak również biskupów z różnych stron świata. Cieszę się z obecności kapłanów diecezjalnych i zakonnych jako też seminarzystów.


Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy uczestniczą w tej liturgii, a szczególnie przedstawicieli Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, która administruje jego budową, jak też samych budowniczych z różnych przedsiębiorstw. Wiem, że wielu spośród tu obecnych szczodrze wspierało materialnie tę budowę. Proszę Boga, aby wynagrodził waszą hojność i wasz trud swoim błogosławieństwem!

3. Bracia i siostry! Kiedy konsekrujemy tę nową świątynię, możemy zadawać sobie pytanie, jakie nurtowało króla Salomona, gdy oddawał Bogu na zamieszkanie świątynię jerozolimską: «Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię ogarnąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem» (1 Krl 8, 27). Tak, na pierwszy rzut oka wiązanie obecności Boga z pewnym określonym miejscem może się wydawać niestosowne. A jednak trzeba pamiętać, że czas i miejsce należą całkowicie do Boga. Choć każdy czas i cały świat można uważać za Jego «świątynię», to jednak są czasy i są miejsca, które Bóg obiera, aby w nich w sposób szczególny ludzie doświadczali Jego obecności i Jego łaski. A ludzie wiedzeni zmysłem wiary przychodzą do tych miejsc, bo mają pewność, że rzeczywiście stają przed Bogiem, który jest tam obecny.


W tym samym duchu wiary przybyłem do Łagiewnik, aby konsekrować tę nową świątynię. Jestem bowiem przekonany, że jest to także szczególne miejsce, które Bóg obrał sobie, aby tu wylewać łaski i udzielać swego miłosierdzia. Modlę się, aby ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem nawrócenia i pokuty; miejscem sprawowania ofiary eucharystycznej — źródła miłosierdzia; miejscem modlitwy — wytrwałego błagania o miłosierdzie Boże dla nas i całego świata. Modlę się więc słowami Salomona: «O Panie, Boże mój, (...) wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Ciebie o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. (...) Wysłuchaj błagania Twojego sługi i Twojego ludu, (...) ilekroć modlić się będzie na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania — w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz!» (1 Krl 8, 28-30).


4. «Nadchodzi (...) godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec» (J 4, 23). Kiedy odczytujemy te słowa Pana Jezusa w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w szczególny sposób uświadamiamy sobie, że tu człowiek nie może stanąć inaczej, jak w Duchu i prawdzie. To Duch Święty, Pocieszyciel i Duch Prawdy, wprowadza nas na drogi Bożego miłosierdzia. Przekonując świat «o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie» (J 16, 8), równocześnie odsłania pełnię zbawienia w Chrystusie. To przekonywanie o grzechu dokonuje się w dwojakim odniesieniu do Krzyża Chrystusa. Z jednej strony Duch Święty pozwala nam przez Krzyż Chrystusa poznać grzech, każdy grzech, w pełnej skali zła, jakie w sobie zawiera. Z drugiej strony, przez Krzyż Chrystusa Duch Święty pozwala nam zobaczyć grzech w świetle «mysterium pietatis», czyli miłosiernej, przebaczającej miłości Boga (por. Dominum et Vivificantem, 32).


Tak oto «przekonywanie o grzechu» staje się równocześnie przekonywaniem o tym, że grzech może być odpuszczony, a człowiek może odzyskać poczucie godności umiłowanego dziecka Bożego. Krzyż bowiem «stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...). Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka» — jak napisałem w Dives in misericordia (n. 8). Tę prawdę będzie stale nam przypominał kamień węgielny tej świątyni, który został wzięty z góry Kalwarii — niejako spod krzyża, na którym Jezus Chrystus pokonał grzech i śmierć.


Gorąco wierzę, iż ta nowa świątynia pozostanie na zawsze miejscem, w którym ludzie będą stawać przed Bogiem w Duchu i w prawdzie. Będą przychodzić tu z ufnością, jaka towarzyszy każdemu, kto z pokorą otwiera swe serce na działanie miłosiernej miłości Boga — tej miłości, której największy grzech nie zdoła przezwyciężyć. Tu w ogniu Bożej miłości ludzkie serca pałać będą pragnieniem nawrócenia, a każdy, kto szuka nadziei, znajdzie ukojenie.

5. «Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego; (...) dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego» — słowa z Dzienniczka Siostry Faustyny (n. 476). Dla nas i świata całego... Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść, chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, która koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.


Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście» (por. Dzienniczek, 1732).


Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!


6. Boże, Ojcze Miłosierny,

który objawiłeś swoją miłość

w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,

i wylałeś ją na nas

w Duchu Świętym, Pocieszycielu,

Tobie zawierzamy dziś losy świata

i każdego człowieka.

Pochyl się nad nami grzesznymi,

ulecz naszą słabość,

przezwycięż wszelkie zło,

pozwól wszystkim

mieszkańcom ziemi

doświadczyć Twojego miłosierdzia,

aby w Tobie, Trójjedyny Boże,

zawsze odnajdywali źródło nadziei.

Ojcze przedwieczny,

dla bolesnej męki

i zmartwychwstania Twojego Syna,

miej miłosierdzie dla nas

i całego świata!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


Pozdrowienie końcowe po Mszy św.

Na koniec tej uroczystej liturgii pragnę powiedzieć, że wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dzisiaj pamiętam tę drogę, która prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie przychodząc na różne zmiany w pracy, przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach.


Cieszę się, że powstała ta piękna świątynia poświęcona miłosierdziu Bożemu. Troskę o materialny, a szczególnie o duchowy kształt tego sanktuarium powierzam ks. kard. Franciszkowi i całej archidiecezji krakowskiej oraz siostrom Matki Bożej Miłosierdzia. Niech ta współpraca w dziele szerzenia kultu Jezusa Miłosiernego przynosi błogosławione owoce w sercach wiernych w Polsce i na całym świecie.

Wszystkim pielgrzymom, którzy tu przybywają i przybywać będą, niech Miłosierny Bóg obficie błogosławi!

sobota, 13 lutego 2021

" Zwracajcie się z ufnością do Maryi — Ucieczki grzeszników, aby ich broniła od zatwardziałości w grzechu i przed niewolą szatana. Proście z wiarą, aby ludzie poznali i uznali «jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa» (por. J 17, 3). W tej modlitwie wyraża się wasza miłość do ludzi pragnąca największego dobra dla każdego z nich."

 Homilia wygłoszona podczas Mszy św. i konsekracji Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach

Zakopane,1997-06-07


1. Dzisiaj, w dniu liturgicznego wspomnienia Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, spotykamy się na Krzeptówkach, w tym kościele parafialnym, aby dokonać jego poświęcenia, czyli konsekracji. Świątyni nie wystarczy bowiem tylko zbudować, ale trzeba ją aktem liturgicznym poświęcić, oddać Bogu Najwyższemu. Dziękuję Panu Bogu za to, że w dniu dzisiejszym dane mi jest dokonać konsekracji waszego kościoła. Byłem do tego serdecznie i wielokrotnie zapraszany. Dziękuję Bożej Opatrzności, że mogłem na wasze zaproszenie odpowiedzieć i dziś do was przybyć. Pozdrawiam was z serdeczną miłością! Pozdrawiam wszystkich tutaj i wokół Kościoła zgromadzonych. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców skalnego Podhala!


Co to znaczy dokonać konsekracji kościoła? Na pytanie to odpowiadają najlepiej dzisiejsze czytania liturgiczne. Czytanie z Księgi proroka Nehemiasza przypomina znane wydarzenie ze Starego Testamentu, kiedy Izraelici po powrocie z niewoli babilońskiej przystępowali do odbudowy świątyni jerozolimskiej. Zbudowana niegdyś, za czasów wielkich królów, przeżyła ona okresy świetności i upadków narodu wybranego, była świadkiem uprowadzenia synów i córek Izraela do niewoli babilońskiej. Wtedy została zniszczona, a teraz ma być odbudowana. Naród wybrany głęboko przeżywa ten moment. Z płaczem podejmuje się wielkiego dzieła. I oto jego smutek zamienia się w radość (por. Ne 8, 2-11).


Na tle powyższego opisu jeszcze lepiej możemy zrozumieć słowa czytania drugiego, z Listu św. Piotra, które łączy się również z fragmentem Ewangelii przed chwilą odczytanym. Mówi Chrystus do Piotra: Na tobie zbuduję Kościół mój. Mówi to w momencie, kiedy apostoł wyznał wiarę w Syna Bożego. «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą» (Mt 16, 17-18).


Kościół to nie tylko budynek sakralny. Pan Jezus mówi, że Kościół jest zbudowany na skale, a skałą jest wiara Piotra. Kościół jest wspólnotą ludzi wierzących, którzy wyznają Boga żywego i wyznają — tak jak Piotr — że Chrystus jest Synem Bożym, Odkupicielem świata. Wy, drodzy bracia i siostry, jesteście cząstką tej wielkiej wspólnoty Kościoła zbudowanego na Piotrze. Wraz z waszym biskupem, wraz z Papieżem głosicie i wyznajecie wiarę w Syna Bożego, i na tej wierze opieracie całe wasze życie osobiste, rodzinne i zawodowe. W ten sposób jesteście uczestnikami Królestwa Bożego. Chrystus powiedział do Piotra: «tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie» (por. Mt 16, 19).


To wasze sanktuarium na Krzeptówkach, które dzisiaj zostaje poświęcone Bogu, ma służyć Kościołowi — wspólnocie, żywym ludziom. Wyraża to jeszcze dogłębniej czytanie z Listu św. Piotra, które słyszeliśmy. Apostoł mówi w nim o Kościele jako o budowli z żywych kamieni. Z kamieni, ale żywych. To my jesteśmy właśnie tą budowlą, to my stanowimy owe żywe kamienie, które składają się na całokształt duchowej świątyni. Jej kamieniem węgielnym zaś jest Chrystus, Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały. To On właśnie stał się kamieniem węgielnym Kościoła jako wielkiej wspólnoty Ludu Bożego Nowego Przymierza. Wspólnota ta, jak pisze Piotr Apostoł, stanowi święte kapłaństwo (por. 1 P 2, 5). Zjednoczona bowiem z Chrystusem, jest ona «wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, aby ogłaszać dzieła potęgi Tego, który nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła» (por. 1 P 2, 9). Ta wasza piękna świątynia, którą zbudowaliście wraz z duszpasterzami, ma służyć wspólnocie Kościoła i dlatego trzeba, aby była poświęcona, konsekrowana, oddana Bogu samemu jako przestrzeń, w której gromadzi się i modli Lud Boży. Lud Boży nie tylko z Krzeptówek i Zakopanego, ale także z różnych stron Polski, który tu przybywa na wypoczynek w górach. Życzę wszystkim turystom i wczasowiczom, aby bliższy kontakt z tatrzańską przyrodą stawał się okazją do obcowania z Bogiem.

2. Gdy patrzę na waszą świątynię, tak kunsztownie ozdobioną, stają mi przed oczyma te kościoły drewniane — coraz już rzadsze — na całej ziemi polskiej, ale przede wszystkim na Podhalu i Podkarpaciu: prawdziwe skarby architektury ludowej. Wszystkie one powstały, podobnie jak wasz, w wyniku współpracy duszpasterzy i wiernych poszczególnych parafii. Wspólnym wysiłkiem je budowano, aby mogła być w nich sprawowana Najświętsza Ofiara, aby Chrystus w Eucharystii był ze swoim ludem dzień i noc, w godzinach radości i uniesień, jak też w czasach doświadczeń, cierpień i nieszczęść, a także w zwykłych, szarych dniach życia. Do Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu trzeba dołączyć cały ten wielki rozdział sakramentalnej obecności Chrystusa, którą każdy kościół na ziemi polskiej w sobie kryje.


Kościoły są również miejscem przeżywania podniosłych uroczystości: Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Zesłania Ducha Świętego, Bożego Ciała, świąt maryjnych. Tutaj wierni zbierają się na nabożeństwa majowe i czerwcowe, na różaniec. Kościoły wreszcie są miejscem, które przechowuje pamięć o zmarłych. Tak jak początek życia religijnego każdego wierzącego wiąże się z chrzcielnicą, tak też jego kres, śmierć i pogrzeb również dokonują się w cieniu świątyni. Niejednokrotnie nawet cmentarze parafialne bezpośrednio przylegają do kościoła. Jest więc w te świątynie wpisana historia wszystkich ludzi, a pośrednio całego narodu, poszczególnych wspólnot, parafii, rodzin, osób.


Kościół jest miejscem pamięci, jest zarazem miejscem nadziei: wiernie przechowuje przeszłość i równocześnie stale otwiera człowieka na przyszłość, nie tylko tę doczesną, ziemską, ale także tę pozagrobową. W kościołach wyznajemy wiarę w grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny. Tutaj żyjemy na co dzień w tajemnicy Świętych Obcowania, każdy bowiem kościół ma swojego patrona lub patronkę, a bardzo wiele z nich jest poświęconych Matce Bożej. Cieszę się, że w Zakopanem i na Podhalu powstały nowe kościoły, które są pomnikami żywej wiary mieszkańców waszego regionu. Piękno tych świątyń odpowiada pięknu Tatr i jest odblaskiem tego samego piękna, o którym mówią słowa Wincentego Pola wypisane na krzyżu w Dolinie Kościeliskiej: «I nic nad Boga».


3. Drodzy bracia i siostry! Wasze sanktuarium na Krzeptówkach jest mi w najszczególniejszy sposób bliskie i drogie. Czcicie w nim Matkę Bożą Fatimską w Jej figurze. Z historią tego sanktuarium łączy się zarazem wydarzenie, które miało miejsce na placu św. Piotra w dniu 13 maja 1981 roku. Doznałem wówczas śmiertelnego zagrożenia życia i cierpienia, a równocześnie wielkiego miłosierdzia Bożego. Za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej życie zostało mi na nowo darowane. Podczas pobytu w Poliklinice Gemelli doświadczyłem wiele ludzkiej życzliwości ze wszystkich stron świata; życzliwość ta objawiała się przede wszystkim w modlitwie. Przed oczyma miałem wówczas scenę z życia pierwszych chrześcijan, którzy «nieustannie modlili się do Boga» (por. Dz 12, 5), gdy życie Piotra było wystawione na wielkie niebezpieczeństwo.


Wiem, jak bardzo w tej modlitwie Kościoła na całej ziemi uczestniczyło także Zakopane. Wiem, że gromadziliście się w waszych kościołach parafialnych, a także w kaplicy Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach, aby odmawiać różaniec, prosząc o zdrowie i siły dla Papieża. Wtedy też narodził się plan budowy na tym miejscu, u podnóża Giewontu, sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej jako wotum dziękczynnego za uratowanie mojego życia. Wiem, że to sanktuarium, które dziś mogę konsekrować, wznosiło wiele rąk i wiele serc zjednoczonych pracą, ofiarą i miłością do Papieża. Trudno mi o tym mówić bez wzruszenia...

4. Wasze sanktuarium na Krzeptówkach łączą bliskie więzi duchowe z Fatimą w Portugalii. Dlatego tak cenię sobie obecność w dniu dzisiejszym biskupa z Fatimy na naszej uroczystości. Stamtąd także przybyła czczona przez was figura Matki Bożej. Orędzie fatimskie, które Maryja przekazywała światu za pośrednictwem trojga ubogich dzieci, składa się z wezwania do nawrócenia, do modlitwy, szczególnie różańcowej, oraz do zadośćuczynienia za grzechy własne i wszystkich ludzi. Orędzie to wyrasta wprost z Ewangelii, ze słów Chrystusa wypowiedzianych zaraz na początku działalności publicznej: «Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» (Mk 1, 15). Ma ono na celu przemianę wewnętrzną człowieka, pokonanie w nim grzechu i umocnienie dobra, pomoc w zdobywaniu świętości. Orędzie to zaadresowane jest szczególnie do ludzi naszego stulecia naznaczonego wojnami, nienawiścią, deptaniem podstawowych praw człowieka, ogromnym cierpieniem ludzi i narodów, a wreszcie walką z Bogiem, posuniętą aż do negacji Jego istnienia. Orędzie fatimskie tchnie miłością Serca Matki, które jest zawsze otwarte dla dziecka, nieustannie mu towarzyszy, zawsze o nim myśli, nawet wtedy, gdy dziecko schodzi na bezdroża i staje się «marnotrawnym synem» (por. Łk 15, 11-32).


Niepokalane Serce Maryi, które dzisiaj wspominamy w liturgii, zostało otwarte dla nas na Kalwarii słowami konającego Chrystusa: «"Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja"». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie» (J 19, 26-27). Pod krzyżem Maryja stała się Matką wszystkich odkupionych przez Chrystusa ludzi. Przyjęła w swoją macierzyńską opiekę Jana i przyjęła każdego człowieka. Odtąd największą troską Jej Niepokalanego Serca jest wieczne zbawienie wszystkich ludzi.


Wasze sanktuarium od początku głosi orędzie fatimskie i nim żyje. Darzycie szczególną czcią Niepokalane Serce Maryi Panny, prowadzicie Krucjatę Różańca Rodzinnego, obejmujecie modlitwą ważne sprawy Kościoła, Papieża, świata, Ojczyzny, dusze w czyśćcu oraz ludzi, którzy odeszli od miłości Boga, zrywając z Nim przymierze zawarte na chrzcie św. Módlcie się wytrwale o łaskę nawrócenia dla nich. Zwracajcie się z ufnością do Maryi — Ucieczki grzeszników, aby ich broniła od zatwardziałości w grzechu i przed niewolą szatana. Proście z wiarą, aby ludzie poznali i uznali «jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego On posłał, Jezusa Chrystusa» (por. J 17, 3). W tej modlitwie wyraża się wasza miłość do ludzi pragnąca największego dobra dla każdego z nich.

«W żadnym czasie, w żadnym okresie dziejów — a zwłaszcza w okresie tak przełomowym jak nasz — Kościół nie może zapomnieć o modlitwie, która jest wołaniem o miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, jakie ciąży nad ludzkością i jakie jej zagraża» (Dives in misericordia, 15).

«Matko, uproś!
Matko, przebłagaj!
O Maryjo, Matko Boga,
Przyczyń się za nami!» Amen.

Drodzy bracia i siostry! Przybyłem do was, aby wam podziękować z całego serca za waszą dobroć, pamięć i modlitwę, która trwa tutaj nadal. Byłem przez dwadzieścia lat waszym pasterzem jako metropolita krakowski, dzisiaj przychodzę do was jako Następca św. Piotra. Zawsze mi pomagaliście. Byliście ze mną i rozumieliście moje troski. Czułem to. Było to dla mnie wielkim wsparciem. Za tę postawę wiary i oddania Kościołowi dziękuję wam dzisiaj z całego serca. Zawsze tutaj, na ziemi podhalańskiej, biskup miał w was oparcie. Oparcie miała tu Ojczyzna, zwłaszcza w trudnych chwilach swoich dziejów. Przybyłem, aby wam powiedzieć za to wszystko: «Bóg zapłać». Na tym miejscu, razem z wami, pragnę raz jeszcze podziękować Pani Fatimskiej za dar ocalonego życia, podobnie jak to uczyniłem w Fatimie przed piętnastu laty. Totus Tuus... Wszystkim dziękuję za tę świątynię. Zawiera ona waszą miłość do Kościoła i Papieża. Jest niejako kontynuacją mojej wdzięczności do Boga i Jego Matki. Razem z wami bardzo cieszę się tym darem.


Ze słowami głębokiej wdzięczności zwracam się także do wszystkich moich rodaków i wiernych Kościoła, szczególnie do ludzi chorych i cierpiących, którzy modlą się za Papieża i ofiarują za niego swój codzienny krzyż. Cierpienie przeżywane z Chrystusem jest najcenniejszym darem i najskuteczniejszą pomocą w apostolstwie. «W Ciele Chrystusa, które nieustannie wyrasta z Krzyża Odkupiciela, właśnie cierpienie, przeniknięte duchem Chrystusowej Ofiary, jest niczym niezastąpionym pośrednikiem i sprawcą dóbr nieodzownych dla zbawienia świata. To ono, bardziej niż cokolwiek innego, toruje drogę łasce przeobrażającej dusze ludzkie. To ono, bardziej niż cokolwiek innego, uobecnia moce Odkupienia w dziejach ludzkości» (Salvifici doloris, 27).


Dziękując za dar modlitwy i ofiary, jeszcze raz kieruję do wszystkich serdeczną prośbę, którą wypowiedziałem w dniu inauguracji pontyfikatu: «Módlcie się za mnie. Pomóżcie mi, ażebym mógł wam służyć». Ja także codziennie modlę się za was.